Decyzja Walt Disney Co. o wydaniu
"Alicji w Krainie Czarów" na Blu-ray i DVD zaledwie 3 miesiące po amerykańskiej premierze kinowej rozwścieczyła właścicieli wielu kin. Część sieci postanowiła w odpowiedzi zrezygnować w ogóle z wyświetlania filmu na znak protestu.
Kiniarze twierdzą, że wydali sporo pieniędzy na modernizację kin i przystosowanie ich do projekcji trójwymiarowych. Dlatego też uważają, że potencjalne przeboje, takie jak
"Alicja w Krainie Czarów" powinny być dłużej obecne w kinach, dzięki czemu właściciele zarobią więcej pieniędzy. Trzeba bowiem pamiętać, że w wielu krajach umowy pomiędzy kiniarzami i dystrybutorami są tak skonstruowane, że początkowo więcej wpływów idzie do wytwórni/dystrybutorów, a dopiero po dwóch, trzech tygodniach większa część zysków ze sprzedanych biletów zostaje w kinach.
Kilka europejskich sieci kinowych już wcześniej zapowiedziała, że nie pokaże u siebie
"Alicji w Krainie Czarów". Ostatnio również Odeon, jedna z największych sieci w Wielkiej Brytanii przyłączyła się do bojkotu. Także niektóre sieci amerykańskie rozważają możliwość rezygnacji z pokazywania filmu
Tima Burtona.
Choć powyższa wiadomość może niepokoić fanów
Burtona, jest to dobra informacja dla fanów
"Avatara". Oznacza to bowiem, że sale 3D, które mogłyby zostać zajęte przez
"Alicję w Krainie Czarów" teraz będą w dalszym ciągu należeć do megahitu
Camerona przynajmniej do czasu pojawienia się animacji
"Jak wytresować smoka" i widowiska
"Starcie Tytanów".
Na razie nie ma żadnych informacji na temat możliwego bojkotu w Polsce.