Wiadomo, że Wilsona biorą do takiego typu filmów głównie za jego umiejętności karate a nie aktorskie. Tutaj pojedynki są na przyzwoitym poziomie, ale już sama fabuła to porażka. Wilson zagrał bez zarzutu, czyli tak samo jak we wszystkich innych swoich produkcjach, niestety twórcy nie wykazali się tutaj oryginalnością i fabuła jest tak skopana i te niepotrzebne niektóre wydłużające się sceny niewnoszące nic ciekawego do filmu.