nie ma już tego brudu, slumsów, murzyńskiego getta co w jedynce... a cała historia już nie tak mroczna i sugestywna... wykonanie i aktorstwo momentami zalatuje trochę tandetą i klasą B, no i ogólnie raczej nudzi... ale przynajmniej Candyman jest wciąż tym hipnotyzującym Candymanem, a ścieżka dźwiękowa pozostała nastrojowa i buduje co nieco atmosferę grozy. No i dodatkowo wyjaśniono historię Candymana, jego pochodzenie. Ta część mogłaby się nazywać: "Candyman 2 - Geneza".
Zgodze sie z Tobą ale nie do końca.Pierwsze 20-30 minut filmu to faktycznie straszna nuda, ale później film naprawde się rozkręca. Cały motyw z odrywaniem przeszłości Candymana był naprawde wciagający, i film rekompensuje nudny początek. Powiem nawet że przez to podobał mi sie bardziej niż pierwsza część.