Najlepsze momenty jak dla mnie to scena w samolocie, scena gdy udawał tego dezynfektora owadów albo jak rozmawiał z tym murzynem niewolnikiem w takim prostym, swojskim języku. Przyjemnie i lekko ogląda się wszystkie komedie z Chevy Chase'm. Niedługo mam zamiar odświeżyć sobie inne komedie z nim - w tym cała serię "W krzywym zwierciadle", "Trzej Amigos" albo "Golfiarze" oraz inne tytuły, których jeszcze nie oglądałem z nim.
Z tym murzynem też mi się podobało. Dobre było jak Fletch zapytał się go czy wie, że niewolnictwo zostało zniesione, a on mu odpowiedział, że coś tam słyszał.