PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=479892}

Mary i Max

Mary and Max
7,9 52 770
ocen
7,9 10 1 52770
8,4 18
ocen krytyków
Mary i Max
powrót do forum filmu Mary i Max

Jestem zachwycony, co zobaczyłem w tym filmie animowanym... Mamy do czynienia z tak nietuzinkową historią, że film przybiera kompletnie innego wymiaru. Mary i Max jest obrazem o właściwościach terapeutycznych. Na początku wyjaśnię czym jest tak naprawdę terapia. Terapia ogólnie mówiąc jest leczeniem, postępowaniem leczniczym bez użycia środków farmakologicznych lub ingerencji chirurgicznej, osobą które po prostu źle się czują pod względem fizycznym lub duchowym. Tu mamy odczynienia z filmoterapią - czyli narzędziem leczniczym jest film.... Oglądanie filmu polega na zrozumieniu i współprzeżywaniu, na wchodzeniu w rolę i identyfikowaniu się" I takie właściwości mamy w tym filmie. Osoba "chora" - niepełnosprawna, otyła, samotna, niezrozumiana mogą to b.ć różne dolegliwości fizyczne i duchowe - odnajduję się w tej historii Mary i Max:a.Bo następuje identyfikacja i projekcja swojego bytu na obraz filmowy. Reżyser A.Eliot zakończył tą historię za pomocą katharsis... Czyli "oczyszczenia" swoich bohaterów ze swoich kompleksów, problemów.. Nie oznacza że ich nie mieli ale dzięki sobie nawzajem akceptowali je. Film przybiera formę trapi bo zmusza nawet nieświadomie tylko podświadomie do zastanowienia się nad sobą, posiada morał, jest w jakimś stopniu drogowskazem i pozwala przedefiniować własny problem np: swoją samotność, odmienność. Pozwala zatopić niejako zatopić się w przedstawionej rzeczywistości. I po prostu porusza widza. Myślę że to nie jest bajka dla dzieci, lecz wybitny obraz, tragi - komiczna wizja współczesnych ludzi z problemami egzystencjalnymi. Historia w Filmie przedstawia te owe bolączki w taki sposób że możemy na jakiś czas uwolnić się od nich a nawet je pokonać.

ocenił(a) film na 10
ulubione88

Doskonale Cię rozumiem, również podobnie odebrałam ten film. Jest to coś niesamowitego, że w dzisiejszych czasach więcej nauki wyciągniemy z animacji, niż z realistycznej ekranizacji. Tak na prawdę Max i Mary przedstawia nam codzienne problemy każdego z nas, naszych mankamentów. Jeszcze nigdy żaden film nie wzbudził we mnie tyle emocji co Max i Mary. Polecam.

ocenił(a) film na 10
ulubione88

Podnoszę Twój temat, bo chciałam napisać coś podobnego, a tu proszę. Mam nadzieję, że wiele ludzi, którzy uważają Mary i Maxa za przesycony smutkiem, żalem i nostalgią film dostrzegą w nim piękno i tak naprawdę to, że nie jest on tak smutny na jaki się wydaje.

ocenił(a) film na 10
użytkownik usunięty
ulubione88

Sam Adam Eliott powiedział, że jest to film i dla dzieci i dla dorosłych. Zaznaczył przy tym, że dzieci i dorośli zrozumieją go inaczej.

ocenił(a) film na 10
ulubione88

Bardzo lubię pisać listy. I...zazdroszczę im tego. I przyjaźni, która ich łączyła. Siedliśmy sobie z Harvie Krumpetem po filmie, zapaliliśmy papieroska i doszliśmy do wniosku, życie jest ok.
Chociaż do nas nikt listów niestety nie pisze.
Ale co tam!
Magiczny czas, cudowna animacja, czyste emocje - czego chcieć więcej?

ocenił(a) film na 6
ulubione88

Ten film może raczej pogłębiać depresję a nie leczyć.

ocenił(a) film na 10
lukasladek

Mi zawsze on poprawia samopoczucie. :)
Nie wiem dlaczego, ponieważ, racja, powinien on psuć nastrój, a jednak ma coś w sobie, że mimo jest smutny, to został pokazany w taki piękny sposób, że chce się go oglądać zawsze.

ocenił(a) film na 6
Mery_98

To zrozumiałe. Pokazuje osoby, które mają naprawdę ciężkie życie i każe nam się wziąć w garść...Osobiście nie przemawiają do mnie tego typu obrazy.

ocenił(a) film na 10
lukasladek

Też to, ale też, że jest to pokazane w animacji odreagowuje na nasz mózg i wyobraźnie i także z początku problemy pokazywane oczami dziecka, ale na pewno to też jest kolejny film z serii "inni mają gorzej od ciebie". ;)

ocenił(a) film na 8
ulubione88

Film jest specyficzny, piękny ale zarazem wręcz groteskowy. Komedii w tym jak na lekarstwo, jak już to czarny humor wiję momentami. To czysty dramat bez happyendu. Człowiek współczuję głównym bohaterom ale z drugiej strony jak popatrzymy na nasze otoczenie to sami dostrzeżemy wokół się siebie jakiegoś Maxa i jakąś Mary. Niektórzy pewnie jakąś cząstkę siebie w tej animacji dostrzeże. Nie wiem jakie dziecko zrozumie ten film raczej żadne. To jest film przeznaczony do dorosłych przez duże "D". Gdzie "D" symbolizuje dojrzałość bo to chyba klucz do zrozumienia tego filmu.

Film pełen emocji i pragnienia odczuwania tych emocji. Wszystko w nim jest emocjonalne i nie sposób przejść obojętnie obok tej animacji. Na mnie "Mary i Max" zrobił duże wrażenie i przyznam się że parę łez pod koniec uroniłem. Film daję do myślenia, osobista refleksja nasuwa się sama zaraz po pojawieniu się napisów końcowych.

użytkownik usunięty
ulubione88

"Tak na prawdę Max i Mary przedstawia nam codzienne problemy każdego z nas"

No to nie zazdroszczę.

Ten film nie przedstawia problemów "każdego z nas", tylko problemy zdesperowanych wyrzutków społeczeństwa. Jak już napisałem gdzie indziej - głębokie to by było, gdyby pokazało problemy normalnych ludzi. Poza tym, nikt mi nie wmówi, że życie wygląda tak, jak to miało miejsce w tym filmie. Jeśli naprawdę tak ma wyglądać życie, to czas umierać. Sądzę, że nawet ludzie z depresją i odrzuceni mają w swoim życiu jakieś przyjemne momenty.

Och, to doprawdy wspaniałe, że Ty jednak jesteś "każdym z nas" a nie zdesperowanym wyrzutkiem. Spotkał Cię taki społeczny awans po którym ma się przywilej opluwania filmowej historii o emocjonalnych/psychologicznych anomaliach.

Tylko pamiętaj o pewnej pułapce awansów, im wyzej się stoi tym bardziej maleje forma tego co pod nami. Może żyjesz w swoim cudownym, pozbawionym problemów świecie w którym nawet desperaci widzą świat przez różowe okulary. Może. W świecie tak odległym, że fabuła tej animacji wydaje Ci się zupełną abstrakcją, rozlaną plamą bez formy, koloru i tekstury. Tak się jednak składa, że dramat jako gatunek filmowy jest kwintesencja wielu egzystencjonalnych pytajników. Ty jednak tak zapamiętale je depczesz, że przykleiły się do Twoich podeszew i nie są w stanie już dojść wyżej by wywołac pewien efekt. Bo wiesz, dramaty mają to do siebie, że często poruszają problemy z którymi ludzie w prawdziwym życiu nie zmierzą się w identycznej formie. Mimo wszystko pozwalają na to by zmierzyć się z pewnym echem tych problemów które odbijają się od nas samych. Może w lżejszej formie, może w innym wydaniu. Ale jednak. I to jest tak zwana "głębia". Niektórzy ją znajdą, inni nie. Nie ma jednego algorytmu na odczuwanie tego. To, że dramat jest animowany nie znaczy, że przedstawia problemy mniej rzeczywiście niż robiłby to jego fabularny odpowiednik. Problemy z którymi radzą sobie bohaterowie są jak to mleko które pije Mary, skondensowane. Niewiele ludzi żyje w takiej formie, ale już np zamknięty w sobie ojciec jest problemem jednego, matka alkoholiczka drugiego, dokuczanie przez rówieśników kogoś innego. Itd. Jeśli więc nie tak wygląda prawdziwe życie to jak? To jest właśnie proza życia. Kończysz swój wywód osądem, że nawet odrzuceni mają przyjemne momenty, a czy Max ich nie miał gdy dostał "łzy Mary"? A Mary kolekcję Maxa? Sam więc demaskujesz swoją krótkowzroczność :) Może nie znasz życia w jego prawdziwej oprawie, może los Ci oszczędził trosk. Gratuluję. Natomiast sarkazm po cytacie który jest wstępem do Twojej wypowiedzi jest pretensjonalny. I tego już nie gratuluję :)

Od siebie jeszcze dodam, że przypadki skrajnych patologii się zdarzają, bez względu na próg Twojej akceptacji. Jeśli widząc coś takiego nie jesteś w stanie wydać z siebie wartościowego odzewu to chociaż nie oceniaj. Obojętność mniej boli niż nic nie wnoszące zainteresowanie. Nikt nie potrzebuje w swoim życiu biernych widzów i komentatorów. A uwaga, że w przypadku takiego negatywnego zbiegu losu którą zgrabnie formułujesz słowami "to czas umierać" jest zupełnie nie na miejscu. Osoba która przezwycięża swoje problemy i wychodzi na prostą jest milion razy silniejsza niż Ty który wolałbyś umrzeć oglądając je jedynie z perspektywy. Pozdrawiam Cię Manchester - siłaczu czasów współczesnych.

użytkownik usunięty
vaniliowa

Wiesz, ten film... po prostu mi się nie podobał, nie wzruszył mnie i w ogóle... swoją poprzednią wypowiedź pisałem nieco pod wpływem emocji, ale w dalszym ciągu uważam, że wizja prawdziwego życia, pokazana tam, jest nieco przesadzona. Oczywiście, każdy miewa w życiu takie momenty, jakie są tu ukazane (i wyobraź sobie, że ja też nie zawsze miałem z górki), ale bohaterów tego filmu spotykało w większości tylko to, co najgorsze, film jest przesycony pesymizmem, uwierz mi że normalny człowiek nie ma takiego życia jak bohaterowie filmu, więc jak to może być film "o każdym z nas"? On tylko w małym stopniu pokazuje nasze problemy, możemy się z tym utożsamiać, ale raczej nie znajdziesz wśród swoich znajomych człowieka, który przeżył to wszystko. Mi chodziło tylko o to, że to nie jest film o każdym z nas, bo nikt nie ma aż tak zrąbanego życia jak jego bohaterowie, co nie oznacza, że nikt nie doświadczył cząstki tego, co Mary i Max. Jednakże wszystko zebrane razem do kupy daje obraz wyrzutka społeczeństwa, którego spotyka wszystko, co najgorsze i po prostu wydaje mi się dziwne utożsamiane się w 100% z taką postacią.

Ja nie polubiłem tego filmu, może dlatego, że jestem niepoprawnym optymistą, a może naoglądałem się za dużo filmów i seriali, z których bije optymizmem. "Mary i Maxa" poleciła mi siostra, bo mówiła, że dobry film. I nie neguję - sama historia nawet ciekawa, ukazuje poważny problem, ale ja po prostu uważam, że nie warto się w pełni utożsamiać z takimi postaciami.

Pozdrawiam, i mam nadzieję że tym razem obejdzie się bez ironii :).

ocenił(a) film na 6

Zlituj się... Nie nadinterpretuj! Gdzie ty tu widzisz wizję prawdziwego życia? Czy naprawdę nie potrafisz docenić fabuły bez utożsamiania się z bohaterami? Ten film przedstawia trochę surrealistyczną historię dwojga ludzi. Tylko tyle i aż tyle. Bo historia jest nietuzinkowa i nietuzinkowi są bohaterowie tej historii. Oderwij się od ziemi. A jak chcesz przeciętnych ludzi i prawdziwe historie to czytaj gazety. Sztuka nie jest odzwierciedleniem rzeczywistości.

ocenił(a) film na 6
ulubione88

Tak dalece, jak Ty, z tą autoterapią filmową bym nie szedł, ale koncepcja ciekawa :) Film znajduję bezprzecznie ciekawy i nieobojętny i pewnie w każdym widzu (inteligentnym) poruszający jakąś ciemną strunę niepewności w postrzeganiu świata... Oczywista rzecz, że to nie jest bajka dla dzieci (skąd Ci się wzięła taka koncepcja?), to tragiczna (nawet nie - jak piszesz - tragikomiczna) historia przyjaźni dwojga zupełnie różnych ludzi. Historia, z której każdy z nas może się czegoś nauczyć... lub coś w nas obudzić - na chwilę (bądźmy realistami)...

użytkownik usunięty
ulubione88

śmieszny i poważny, smutny i zabawny ten film. scenariusz jest świetny, niektóre teksty totalnie rozbrajające, historia przyjaźni bardziej życiowa i bez zbędnego lukru, a "dopieszczona" plastelinowa animacja fajnie się komponuje z jej klimatem. podobał mi się bardziej niż "odlot" - ale to rzecz gustu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones