... znalazły się trzy sceny arcy komiczne:
1. Gdy mniszki weszły do kościoła, przedostatnia z nich kręciła piruety ale została zatrzymana przez ostatnią. Ta scena wywołała płacz dziecka,
2. Pierzchające mniszki przed wodą święconą i kryjące się po mysich dziurach,
3. Córeczka spalonego na stosie księdza najpierw biegała za wilkami a później się ,,zeszczała".
Ale się uśmiałem z Twojego wpisu :) "kręciła piruety" haha. Wiesz, ja Matkę Joannę oglądałem kilka razy, ale 3 pktu nie zauważyłem :)
Bieganie za wilkami to taka zabawa była. Biegały dzieciaki ze sobą, goniły jedno za drugim...
Było pytanie księdza-opiekuna dzieciaków po tym jak dziewczynka przybiegła z płaczem 'A dlaczego to dziewczę(? nie pamiętam już dokładnie jaka kwestia padła) płacze?' i chłopiec odpowiada 'Zeszczała się proszę księdza!'
Dziwnie. Ze wszystkiego co wymieniłeś, tylko jedno mógłbym podczepić pod komiczność. Mianowicie " a za wilkami biega" Pozostałe to sceny bardziej wyglądające mi na symbol, lecz nie za bardzo na brak wyczucia przez twórców.
dla mnie najbardziej kuriozalną była scena, w której do oszołomionego Suryna, świeżo po dokonaniu mordu, jeszcze z siekierą w dłoni, podbiega siostra Małgorzata krzycząc CHRZĄSZCZEWSKI MNIE RZUCIŁ
Zapomniałeś jeszcze o wesołej przyśpiewce o mniszkach którą śpiewała wesoła siostra Małgorzata. Zarówno sama sytuacja jak i treść dość komiczne. :D