Jeżeli ten film jest komedią o patologii rodzinnej szerzącej się w czasach obecnych (patrz
bezstresowe wychowanie) to zwracam honor a w innym przypadku to chyba najgorszy dramat
(gatunek) jaki wdziałem w swoim życiu.
Przed chwilą zakończyłem oglądać ów twór i sądzę, że te nieporozumienie zostało spowodowane
po prostu czyjąś dysfunkcją pomysłową.

Nie wiadomo z której strony zacząć..
Film przedstawia chłopaka który jest psychopatą (brak zdolności empatii), który rzekomo w stan ten
został poniekąd doprowadzony przez matkę.
No cóż w końcu "własny zamek" i oziębłość matki ( zmuszanie do liczenia, grania w piłkę etc)
pewnie niejednego z nas zmieniłyby w Dextera Morgana...

Patrząc na ubogie rodziny które posiadają krocie dzieci albo na sieroty to na tym świecie co 4
człowiek powinien być psychopatą.

Mimo wszystko bardziej żenujące od tego filmu są komentarze ludzi typu "wyhodowała go zamiast
go wychować". Oczywiście zgadzam się, że matką roku to ona nie jest ale jeśli to jest patologiczne
wychowanie to radzę wstać sprzed komputera i wyjść zobaczyć jak wygląda świat bo czasem to juz
p($#*@lice takie głupoty, że monitor puchnie.

Dziękuje pozdrawiam