Jest to o ile dobrze kojarzę, jedyny przypadek, gdzie główną bohaterką jest femme fatale. Zwykle jest to tajemnicza postać drugoplanowa, a na pierwszym planie mamy faceta. Tutaj jakikolwiek facet zdaje się być zbyteczny, a scena kiedy Linda Fiorentino rżnie faceta, miaaaaau :)
Jest kilka podobnych:
"PIĘKNA TRUCIZNA" z Tuesday Weld ,
"ŻAR CIAŁA" z Kathleen Turner ,
"KRWAWY ROMEO" z Leną Olin ,
"DIAGNOZA ZBRODNI" z Kim Basinger i Umą Thurman
"W SIECI" z Demi Moore ,
no i oczywiście "NAGI INSTYNKT" z Sharon Stone...