jedna rzecz była wstrętna w tym filmie to ze ta niezła kobita dała sie próć temu staremu brudasowi skazanemu na wolność/
Też dałam 5 na 10. Ale w gruncie rzeczy główna historia mnie nie zajarała, bardziej spodobała mi się rola Freemana, który w ostateczności okazał się zbiegiem oraz Dunst, która fajnie oddała się swojej bohaterce, próbując żyć w złudzeniu, bo tak naprawdę nie miała do czego wracać - ogromny dom, ale przepełniony pustką.