jeden z najlepszych filmów jakie w życiu widziałam- a na pewno najintensywniejszy,
najmocniejszy. O tym, że to najlepsza ekranizacja Shakespera nie trzeba wspominać..
temu filmowi trzeba dać się uwieść- przez pierwsze 15 minut zastanawiałam się wtf? jakie
to dziwaczne, jakie to inne, jakie męczące... a potem nie mogłam oderwać wzroku,
wyobraźnia, uczucia napięte do ostatnich granic... jak dla mnie- arcydzieło.
Jest we mnie głęboki szacunek o Panie wobec mężów którzy nie wystawiają ocen 10/10 co drugiemu filmowi a nagrodę tą zachowują zaprawdę dla wielkich dzieł
Film wywołał we mnie podobne uczucia, do tego wspaniała gra Hopkinsa, nie mam pojęcia dlaczego ten film ma tak niską ocenę..
Oprócz standardowej "nudy", tłuszcza uznaje taką formę za wadę, żadna filozofia.
Na prawdę nie wiem co oni mają z tym nudzeniem się na filmach.. Wydaje mi się, że ci ludzie powinni oglądać filmy trwające nie dłużej niż 45 minut, w których non stop ktoś do kogoś strzela itd..
i pewnie zazwyczaj oglądają, niestety czasem wiedzeni zgubnym impulsem sięgają po ambitniejsze produkcje.
Przepraszam ale nie wiem jak można się nudzić na czymś takim. Akcja? Jest. Przemoc? Jest. Gwałt i Morderstwo? Są. Może oprócz ostatniej sceny nie ma "dania po mordzie" ale bez przesady...
No przecież z łuku strzelają!:D A to też jakaś broń, prawda? No i końcówka jak z Matrixa- zwolnione tępo i mordowanie sztućcami. A ten kanibalizm...
Witam,wtrące sie, ze pomimo za 3D nie przepadam to Tytusa ogladaloby sie wspaniale,stroje,sceneria...
ATTENSION PLEASE chcę przedstawić temat na maturze o interpretacjach filmowych Shakespeare'a ale nie oglądałam nic więcej wartego niż boski Tytus Andronikus. Podrzućcie coś..? Albo jakaś inna równie oryginalna ekranizacja.
Obczaj tych dwóch panów:
Peter Greenaway (n.p. Księgi Prospera 1991)
Akira Kurosawa (n.p. Tron we krwi 1957)
Oprócz tego fajnie wyszedł Kupiec wenecki (2004), The Tempest (2010)
Jak znajdziesz coś ciekawego to podrzuć, lubię Szekspira.
W ubiegłym roku pisałam prezentacje na ten temat i wybrałam tylko dwa filmy: Tytusa i Tron we krwi. 15 min to bardzo mało czasu na taki temat. Przez 15 min można by mówić tylko o samym Andronikusie bo to film gdzie każda scena, każdy rekwizyt i nawet kolor ubrań coś znaczy. Nie wybierałabym Romea i Julii bo na ten temat dużo już jest opracowań i ta adaptacja jest najbardziej popularna.
Nuda jest mi obca w tym filmie . NIestety to fakt teraz ludzie uznaja film za ciekawy gdy jego długośc nie przekracza 90 minut . Sceny okrucieństwa sa dobre przez wyszukanie ich dozowania oraz mieszanina epok nastręcza do rozmyślania nad tym co jest w człowieku i do czego jest zdolny by ugaścić ogieńzemsty 10 na 10 dziękuje .
Dla mnie film porażający. Miałam na studiach do wyboru opisać kostiumy w tym filmie, albo w "Asteriks i Obeliks: Misja Kleopatra". A że ten drugi, jak cała seria o Asteriksie wydają mi się głupie, puściłam sobie tamten i na prawdę, nie żałuję. Szekspir oddany idealnie, żaden z aktorów nie schodzi ze świetnego poziomu. Szczególnie podobał mi się Hopkins, Cumming i młody Rhys-Meyers. Historia uniwersalna. Kostiumy oscarowe, jest w tym filmie baaaaardzo dużo odniesień do hitlerowskich Niemiec. Polecam też indyjską wersję Otello, "Omkara", genialny Saif Ali Khan w roli Jago. Wcześniej sceptycznie podchodziłam do Szekspira w wersji masala, ale nawet piosenki mi tu pasowały, no i nie było ich dużo, głównie gra aktorska.
No wlasnie od razu nasunela mi sie ta mysl o ich kostiumach i stylizacji w odniesieniu do III Rzeszy. Duzo jest tez czystej fetyszyzacji. Kostiumy sa doskonale. Oglada sie to wysmienicie.
Porażający to bardzo dobre określenie. Szczerze mówiąc, wgniótł mnie w fotel bardziej niż Ryszard III z Ianem McKellenem w głównej roli (tam to dopiero znajdziesz odniesienia do hitlerowskich Niemiec), szczególnie dwie tragikomiczne sceny z głowami synów Titusa na wystawie oraz z końcową ucztą. Udane obłędne uwspółcześnienie szekspirowskiej sztuki, bez zbędnych wariacji reżyserskich i z wybitnym aktorstwem. Dawno już żaden film nie zrobił na mnie tak pioronującego wrażenia, dlatego z czystym sumieniem daję ocenę 10/10.
Pozdrawiam.
Często zdarza mi się nieco inaczej oceniać filmy po kolejnych seansach, ale w tym przypadku nieodmiennie zachwyca mnie to dzieło, 10/10 od wielu, wielu lat :) Tytus, jeśli nie jest najlepszą, to z pewnością jest moją ulubioną ekranizacją Szekspira. Robi wrażenie już od pierwszych minut, czyli powrotu legionów rzymskich. Mix imperium rzymskiego i nazistowskiej Rzeszy to moim zdaniem bardzo udany i ciekawy zabieg, jednak najwięcej dobrego (a raczej złego;) robi w tym filmie Alan Cumming jako genialne ucieleśnienie szalonego zła. Młody Rhys-Myers jako dziki Wiking również przyciąga uwagę.
Trzeba to jednak jasno powiedzieć - to jest film z gatunku "albo się kocha, albo nienawidzi". Przeciętności zarzucić mu nie można.
Film jest świetny, a raczej próba przekładu w formie filmu - bo jeżeli ktoś podejdzie do niego pod standardowym kątem może się grubo rozczarować ;)
Zgadzam się w 100%. Zdecydowanie to mój ulubiony film do, którego mogę wracać i wracać! Będę go chyba wielbić po wsze czasy :D
Przez tą najbardziej charakterystyczną scenę z Lavinią miałam ciary na całym ciele.
Ogólnie wywarł na mnie ogromne wrażenie i również jak niektórzy przedmówcy nie rozumiem tak niskiej oceny. Przynajmniej teraz filmweb się opamiętał i widzę, że dodał go do polecanych filmów ;)
Film, który powinno się po prostu chociaż raz w życiu obejrzeć (jeśli nie ma się za delikatnych nerwów, of course). Doskonałe role właściwie wszystkich aktorów (i tu szczególne oklaski dla przerażającego Anthony'ego Hopkinsa i świetnej Jessici Lange, której reakcja w scenie finałowej po prostu mnie kupiła), genialny pomysł pomieszania antycznej rzeczywistości z nowoczesną teraźniejszością, a przy tym trzymanie się ducha szekspirowskiego oryginału. Klimatyczny nastrój grozy, który sprawia, że drżą włoski na całym ciele, do tego dużo symbolicznych scen czy gestów - a wszystko podkreśla uniwersalność dzieła mistrza znad Avonu. Zdecydowanie polecam - to film, który jest w stanie przekonać do twórczości Shakespeare'a jak żaden inny w historii kinematografii (włączając "Romeo i Julię" z DiCaprio, który oglądałam niezliczoną ilość razy na zajęciach, ale który nie jest w stanie nawet butów czyścić "Tytusowi Andronikusowi". Jednym słowem - arcydzieło.
Film wspaniały, dziw bierze że tak nisko oceniany na filmwebie, mimo bajecznej scenografii, fantastycznej gry aktorów. Groteskowo przerysowana wizja Rzymu. Cudne widowisko. Polecam każdemu kto jeszcze nie widział a lubi nietuzinkowe filmy.
Myślę, że najpierw trzeba poświęcić trochę czasu na przeczytanie sztuki. Dopiero wtedy można się zachwycić tym filmem na sto procent. Gdy czytasz wizualizujesz sobie antyczny Rzym, architekturę, stroje, lśniące w słońcu zbroje legionów, a tu nagle... wyobraźnia reżyserki serwuje nam dziwny stop współczesności i starożytności, który przypada do gustu. Uwielbiam tego typu adaptacje, zwłaszcza uniwersalnych dzieł W. Szekspira...Bo przecież tak naprawdę wieczne miasto jest tłem dla burzliwej koegzystencji ludzkiej nienawiści, zemsty i przemocy od zarania dziejów wypełniającej ten smutny glob.