PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10015105}
6,3 27 792
oceny
6,3 10 1 27792
6,6 17
ocen krytyków
Uśmiechnij się
powrót do forum filmu Uśmiechnij się

Niezły horror, który pomimo bycia kliszowym, układa znane nam klocki w sposób gwarantujący nam bardzo dobre wrażenia. Niech no wyliczę motywy: przekleństwo przechodzące z osoby na osobę, demon-monstrum podszywający się pod innych ludzi, śledztwo bohaterki mające doprowadzić ją do źródła klątwy i jak ją powstrzymać oraz zabawa kadrem i niemal wręcz „kopiowanie” scen i z innych horrorów… „Uśmiechnij się” oprócz bycia filmem grozy z własną historią czerpie garściami z najznamienitszych przedstawicieli swojego gatunku. „The Ring”, „Coś za mną chodzi” (choć ten akurat według mnie nie taki dobry), „Obcy 3”, „Lśnienie”, „Egzorcyzmy Emily Rose”, „Saint Maud” czy „Zejście” a nawet… „Evil Dead”… To tylko kilka filmów, które posłużyły za materiał źródłowy Parkerowi Finnowi w jego pełnometrażowym debiucie.

Rose Cotter (w tej roli Sosie Bacon) to psychiatra w jednym z ośrodków w New Jersey o opinii jednej z lepszych lekarek w swym zawodzie, choć odrobinę zbyt zapracowanej. Pewnego dnia na jej oczach pacjentka imieniem Laura Weaver (Caitlin Stasey) po rozmowie z Rose odbiera sobie życie, z uśmiechem na twarzy podcinając sobie gardło zniszczonym wazonem. Przed śmiercią jednak stwierdza, że coś ją prześladuje i tylko ona sama może to zobaczyć… Rose po tym zdarzeniu zaczyna doświadczać wizji podobnych do tych, o których mówiła jej Laura tuż przed swoją śmiercią, a kiedy na urodzinach swojego siostrzeńca ten wyciąga z pudełka z prezentem zabitego kota Rose i kiedy zmarła pacjentka pojawia się na tej imprezie, Rose doznaje załamania nerwowego. Wkrótce odkrywa, że samobójstwo Laury powiązane jest z innym samobójstwem, którego Laura była świadkiem. Przy pomocy swojego dawnego chłopaka, policjanta Joela (Kyle Gallner) odkrywa, że podobnych samobójstw było więcej, i że każde z nich powiązane jest ze sobą właśnie tym, że następna ofiara była świadkiem poprzedniego zgonu oraz ze nikt nie przeżył dłużej niż tydzień. Otoczenie Rose jednak stopniowo odwraca się od niej, jej narzeczony Trevor (Jessie T. Usher) podejrzewa ją o chorobę psychiczną, którą mogła odziedziczyć po matce, jej szef dr Desai (Kal Penn) uważa że przeżywa bardzo silne załamanie nerwowe, a jej rodzina po incydencie na urodzinach nie chce jej znać. Czas jednak ucieka…

Przyznam szczerze – pomimo całego tego wyświechtania i parady odgrzewanych kotletów ten film jest jednym z lepszych horrorów tego roku. Serio. Nie oglądałem za wiele produkcji z gatunku grozy ostatnio od czasu „Czarnego Telefonu”. Może gdybym po serii iluś tam horrorów z rzędu obejrzał „Uśmiechnij się”, ten nie wywarłby na mnie aż takiego wrażenia, może bym uznał go nawet za średniaka, ale jest w nim coś, co sprawia, że nie daje się obok niego przejść ot tak, obojętnie. Film naprawdę straszy. I robi to pioruńsko dobrze. Tam gdzie ma być jumpscare, jest jumpscare, tam gdzie ma być suspens – jest i suspens, a jak trzeba grać ciszą, jest cisza. Warsztatowo jest więc naprawdę bardzo dobrze i widać, że reżyser zna gatunek. Czerpie z niego co najlepsze, bowiem jak wspominałem na wstępie moich wypocin, mamy tu naprawdę niezłą pulę odwołań do innych dzieł kina z dreszczykiem i chyba tylko zupełni malkontenci będą to wytykać palcami z niesmakiem. Ja zajarałem się tym aspektem.

Dobry horror to taki, który potrafi zadowolić fanów każdego rodzaju straszenia. „Uśmiechnij się” celuje oczywiście w horror psychologiczny, ale nawet i na tym polu zdarzają się rozbieżności – jedni bowiem wolą subtelne straszenie klimatem, drudzy jumpscenki, trzeci mocną, miażdżącą czachę ciężką, niejednoznaczną fabułę a czwarci efekty specjalne, po zobaczeniu których nie będą mogli zasnąć. Debiut Parkera Finna godzi jakby te wszystkie grupy, bowiem w tym filmowym kotle Panoramiksa każda z wcześniej wspomnianych grup odnajdzie coś dla siebie.
Ponadto motyw nieprzepracowanej traumy z dzieciństwa i dziedziczna choroba psychiczna mogą być ukłonem w stronę tych widzów, którzy bardziej cenią przyziemną interpretację horrorowych historii z pułapkami umysłu w tle. Zakończenie z kolei wołałoby wręcz o angaż Javiera Boteta, ale nawet i bez niego ogląda się to z zapartym tchem.

Oczywiście horror to nie tylko środki gatunkowe, ale przede wszystkim gra aktorska. Sosie Bacon, czyli córka znamienitego Kevina Bacona, daje tu z siebie naprawdę bardzo wiele, jako Rose. Przez większość czasu film, to tak naprawdę teatr jednej aktorki. Pozostali będący tłem dla jej bohaterki prezentują przyzwoity poziom pomimo bycia kliszowymi bohaterami. Nie przeszkadza to jednak w żaden sposób w odbiorze „Uśmiechnij się”.

Zastanawiałem się, ile dać w swojej subiektywnej skali. Daję 7. Warsztatowość, solidna historia, suspens, gra aktorska, dźwięk, brak dłużyzn, zapożyczenia gatunku i idealne wypozycjonowanie elementów używanych w kinie grozy sprawiają, że ten film po prostu potrafi przestraszyć. Nie wiem jak Wy, ale ja od teraz już chyba nigdy nie spojrzę w ten sam sposób na osobę, która szczerzyłaby do mnie zęby w uśmiechu przez dłuższą chwilę…

drill90

Zapomniałeś o "W sieci zła". O ile z innych horrorów "czerpie garściami", jak napisałeś, o tyle podobieństwo do filmu z Denzelem jest uderzające. Jak pojechała do chaty na odludziu to spodziewałem się, że pojawi się jakiś wilk, na którego przejdzie to zło...

ocenił(a) film na 6
eltoro10000

Właśnie zamierzałem napisać, że dziwię się, że nikt nie napisał o uderzającym podobieństwie obu filmów (choć film z Denzelem moim zdaniem znacznie lepszy), a tu proszę: jest ktoś, kto pamięcią sięga odpowiednio daleko :) Pozdrawiam, a "W sieci zła" polecam wszystkim miłośnikom gatunku.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones