PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12016}

Zmowa pierwszych żon

The First Wives Club
6,9 16 872
oceny
6,9 10 1 16872
6,9 8
ocen krytyków
Zmowa pierwszych żon
powrót do forum filmu Zmowa pierwszych żon

chyba nie czytał w ogóle książki na podstawie której napisał scenariusz, ograniczając się jedynie do jakiegoś ogólnego opisu fabuły. Poskracał, pozmieniał i po upraszczał dosłownie wszystko do granic możliwości. Jak tak można do jasnej cholery?!
Książka nie była arcydziełem, ale miała w sobie to coś co sprawiało że kibicowało się i przejmowało losami głównych bohaterek.
W powieści było bardzo dużo ciekawych postaci, wszystkie były psychologicznie rozbudowane i każdy miał co najmniej cały jeden rozdział dla siebie.
Gdzie w filmie była córka jednej z bohaterek, która była chora na Downa? Gdzie był Japończyk i w ogóle cały wątek z wyjazdem głównych bohaterek do Japonii? Gdzie przyjęcie, na którym jeden z byłych mężów dowiedział się że jego kochanka wcześniej miała czarnoskórego męża? Gdzie było pokazane że jedna z kochanek (artystka) była narkomanką, która pod wpływem narkotyków dostała jakiejś schizofrenii i robiła rzeźby z ludzkich odchodów? Dlaczego wątek romansu tej aktorki z dziennikarzem fotografem, który napisał specjalnie dla niej scenariusz filmowy był praktycznie pominięty - wątek ten w sumie skrócony był do kilkusekundowej scenki a facet pokazany został jako uśmiechnięty pedzio i mignął na ekranie tak że praktycznie można było go nie zauważyć, a w książce był to jeden z głównych wątków, któremu poświęcono bardzo dużo miejsca. Dlaczego nie pokazano jak bohaterki zniszczyły kwasem auto jednemu z byłych mężów? Dlaczego...? i tak mógłbym jeszcze pisać i pisać.
Nie rozumiem dlaczego tak spłycono tę książkę która moim zdanie była rozbudowana i bogata psychologicznie z wieloma barwnymi postaciami i obfitująca w wiele ciekawych i dramatycznych momentów.
Szkoda bo choć książka jak już wspomniałem nie rzucała na kolana to mogła być materiałem na prawdziwy psychologiczny dramat, a może nawet na arcydzieło, a nie na lekką, głupkowatą, dosyć nijaką komedyjkę romantyczną, na dodatek z niedobranymi aktorami.
Z litości wstawiam temu filmowi ocenę 3, ale nie jest to ostateczna ocena bo w każdej chwili może spaść nawet do 1.

wojtek40i4

Rzeźby z ludzkich odchodów????????!!!!!!!
Chyba muszę sięgnąć po tę książkę.
Mne tam się film podobał. Świetne babki!

wojtek40i4

HEH musiałam przestać czytać Twój opis bo jestem w trakcie czytania książki( a zdradzasz ciekawe fakty), potem chcę zobaczyć film aby porównać. niestety często jest tak, że film nijak się ma do książki. gdybyśmy chcieli, żeby wszystko było w tym filmie co w książce to musiałoby być rozdziolane na przynajmniej dwie części.
Dla mnie jedną z gorszych ekranizacji są "Kwiaty na poddaszu" tam też pominęli jeden bardzo istotny wątek i całkowicie zmienili zakończenie, nie licząc licznych rozbieżności w trakcie filmu

ocenił(a) film na 8
wojtek40i4

Film jest zupełnie inny od książki, ale to na plus. Książka podobała mi się swego czasu, ale to historia w stylu Jackie Collins, takich jest mnóstwo. Fajnie, że ktoś zobaczył w tej powieści komediowy potencjał i stworzył zabawny film.

wojtek40i4

Dlaczego w ogóle nie nakręcili 100-odcinkowej telenoweli, z dziadkami i babciami głównych bohaterek, i z przygodami ich psów? :D

Jakże śmieszą mnie tego typu posty. Zawsze pod ekranizacja jakiejś książki musi znaleźć sie kilka osób, które zażądają przeńiesienia na ekran dosłownie każdego wątku i każdej postaci. Od razu powiem - książki nie czytałam a film bardzo lubię. Przyjemny, zgrabnie nakręcony, z dobrą obsadą. Praktycznie nie ma sceny zbędnej, kilka naprawdę wzrusza. Historia jest spójna, wszystkie wątki elegancko domknięte, nie odnioslam wrażenia, ze czegoś zabrakło.

Film to nie książka i nie wolno oceniać go pod kątem pierwowzoru. To autonomiczny twór, przemawiający zupełnie innym językiem, i powinien bronić sie sam. Na tym etapie książka nie powinna w żaden sposób wpływać na jego finalną ocenę. A nawet tej ocenie przeszkadza, co widać powyżej, bo film, w moim przekonaniu, dostał o wiele mniej punktów, niż na to zasłużył.

_Banshee_

A mnie za to śmieszą takie wypowiedzi.
Po co w takim razie twórcy w ogóle mówią że to na podstawie książki skoro z niej pozostał tylko tytuł i imiona bohaterów.
Mając do dyspozycji powieść tak bogatą w różnego rodzaju wydarzenia i ciekawych bohaterów zrobiono płytki i powierzchowny produkcyjniak nie mający do zaoferowania praktycznie nic ciekawego.
Nie twierdzę że książka jest jakimś głębokim arcydziełem bo nie jest ale robi dużo większe wrażenie i dużo lepiej ją wspominam niż ten przeciętny film, który nawet sam sobą nic specjalnego nie prezentuje ani się nie broni. Gdyby nie to że co jakiś czas ktoś mi na mój komentarz wpisuje jakąś odpowiedź to bym w ogóle nie pamiętał że oglądałem taki film. Książkę za to pamiętam do dziś i bardzo chętnie przeczytałbym jeszcze raz.
Widziałem już wiele filmów na podst książek - jedne były wierniejszą adaptacją drugie nie trzymały się sztywno fabuły jednak te główne watki i ogólna fabuła były zachowane. Tutaj zostało tak jak już wspomniałem tylko tytuł i imiona głównych bohaterek a ich mężowie zostali spłyceni do granic możliwości podczas gdy w książce były to bardzo rozbudowane postacie.
Szkoda ze w Hollywood tak się traktuje całkiem udane książki.

wojtek40i4

"Po co w takim razie twórcy w ogóle mówią że to na podstawie książki skoro z niej pozostał tylko tytuł i imiona bohaterów."

Choćby po to, żeby nie dostać pozwu o prawa autorskie. :D Film powstał na motywach powieści, nie jest jej ścisłą ekranizacją. Gdzie jest napisane, że film musi być koniecznie idealnym odzwierciedleniem treści książki? Przecież, z tego co piszesz, to bardziej inspiracja literackim pierwowzorem, w dodatku ze zmienioną konwencją. To jest jak najbardziej dopuszczalne i powszechnie stosowane, zwłaszcza jeżeli w książce jest zbyt dużo wątków, aby zapełnić nimi 2-godzinny film kinowy.

"Mając do dyspozycji powieść tak bogatą w różnego rodzaju wydarzenia i ciekawych bohaterów zrobiono płytki i powierzchowny produkcyjniak nie mający do zaoferowania praktycznie nic ciekawego."

Lubię autorytarne stwierdzenia, jeżeli są one poparte jakimiś argumentami. A marudzenie i płacze z powodu pomijania artystek, które rzeźbią w odchodach w moich oczach argumentu nie stanowią. Zresztą, przeładowanie wątkami i postaciami wcale nie musi wychodzić historii na dobre. Powtórzę jeszcze raz: film jest bytem całkowicie odrębnym od książki i na dobra sprawę, w ogóle nie powinien być z nią porównywany. Nie napisałeś nic o grze aktorów, zdjęciach, muzyce, pracy reżysera, scenariuszu.

Zamiast krytyki filmu zafundowałeś tu listę postaci i wątków, o! jakich ciekawych!, które powinny znaleźć się w filmie, bo inaczej świat będzie zagrożony wymarciem homo sapiens. Nie wzbogacono go o dzieci i kochanki, którym poświęcono po jednym rozdziale - zaiste strata. Jak sobie wyobrażasz taki film? Pokaz slajdów? I tak akcja toczy się dość szybko a w dodatku jest spójna i nie am sie wrażenia, że coś lub kogoś zagubiono w scenariuszu.

Rozumiem rozczarowanie filmem, oczywiście. Spodziewałeś się czegoś innego. Ale to miała być komedia (o zdecydowanie gorzkiej wymowie i w sumie z ładnym przesłaniem)! Nie można w taki sposób krytykować konwencji, jaka została założona i, moim zdaniem, z powodzeniem zrealizowana przez twórców filmu! Książka to nie jest świętość nietykalna, raz jeszcze powtórzę, luźna interpretacja czy nawet inspiracja jest dozwolona i nie ma w tym niczego złego. Z tego co przeczytałam wnioskuję, że historia ta została opowiedziana w innej konwencji, z naciskiem na inne wartości i z innej perspektywy. Moim zdaniem brawa dla autorów za twórcze podejście do tematu. Nie widzę grzechu w przetwarzaniu historii opowiedzianej w przeciętnej, jak piszą wyżej, powieści. Miała to być lekka, przyjemna, optymistyczna komedia o trzech mocno doświadczonych kobietach i, moim zdaniem, twórcy zgrabnie wybrnęli z problemu.

Oceniaj film pod kątem jego wykonania, a nie wyliczając ilość scenek i bohaterów, które mogły się w nim pojawić. Bo na razie większy z Ciebie maruda niż krytyk filmowy.

ocenił(a) film na 9
_Banshee_

Tak jak Ty nie czytałam książki x) .Pomimo to w filmie nie dopatrzyłam się żadnych braków.Uważam,że nie powinniśmy w każdej ekranizacji dopatrywać się pierwowzoru.Czy na tym ma to polegać?Przedstawiono historię trzech fajnych babek,które (ja tak uważam)powinniśmy naśladować.Przedstawiono je jako:silne,wytrwałe i zawsze uśmiechnięte kobiety z kilkoma słabościami ;) .Np.Bette miała skłonność do słodyczy,Diane nadmierną ufność do męża a Goldie nadużywała alkoholu.To wszystko układa się w ciekawą komedię .Ja na pewno wolę tą wersję od filmu trwającego 3 godziny i przedstawiającego 100 wątków odmiennych od wątku głównego.Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 10
wojtek40i4

Książka jest beznadziejna, nudna i co najważniejsze NIE JEST DOWCIPNA... film jest całkowicie inny, niewiele ma z książką wspólnego i BARDZO dobrze ...

ocenił(a) film na 9
DarienLambert

Czyli nie warto przeczytać tą książkę?

ocenił(a) film na 8
wojtek40i4

Bo to jest przykład na to jak z kiepskiej książki zrobić świetny film :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones