To świadczy o nim jako o człowieku, że był po prostu mały i zachłanny, choć filmy robił dobre i nawet w Ekstradycji nieźle zagrał
Tak realnie zagrał rolę Bossa w Ekstradycji, że nie odróżnił rzeczywistości od fikcji. W filmie uszło mu płazem, ale w realu już tak gładko nie poszło.
Na pewno w świecie telewizji i filmu był człowiekiem o niemałych umiejętnościach. Nie tylko jako producent, ale też jako aktor. Grał przekonująco. Afera Rywina to nie tylko on, ale też spora część ludzi ówczesnego SLD. Takie były czasy, taki był klimat, że ludzie z tego środowiska "kręcili". Ludzie wchodzący w to środowisku uczyli się kręcić. Wychodziła też pewna wschodnia siermiężność i toporność świata cwaniaczków i prostaczków. I nie ma co palcem wskazywać na jednego Rywina, bo taka mentalność jest w tym kraju wciąż żywa. Niektórzy Polacy kręcą, cwaniakują, taka jest rzeczywistość. Rywin, w odróżnieniu od większości cwaniaczków, przynajmniej był w czymś dobry, nabył konkretnych umiejętności, osiągnął też sukces ekonomiczny, komercyjny. Upadł, ale jednak tego Pianistę współprodukował, dzięki temu Pianista to też film polski, który na festiwalu w Cannes, na żądanie Polańskiego, reprezentował kinematografię polską. Francuzi i Szwajcarzy, którzy wyłożyli dużo więcej kasy, byli wściekli, ale Polański postawił na swoim. Dzięki wkładowi Rywina...
Masz dużo racji. Myślę jednak, że wielu ludzi, którym się udało w pewnym momencie uważa, ze wszystko im się uda i wszystko mogą. Moim zdaniem ta pewność siebie go zgubiła
dobrze prawisz kolego. Swoją drogą ile on posiedział w związku z tą całą aferą ?? I czemu nie wrócił do biznesu filmowego po aferze ? Orientujesz się ?
Nie wiem dokładnie. Minęły lata, postarzał się, więzienie na pewno też odcisnęło swoje piętno, poza tym w życiu publicznym, nawet jako producent, był spalony.