JW.
Trochę smutne, że to Twój ulubiony aktor odkąd umarł. Zasłużył się Tobie swoją śmiercią?
Tak, czy inaczej, informacja o jego śmierci strasznie mnie zaskoczyła.
Zawsze będę go pamiętać.
Za wysoka :D Ja i tak nie oceniłem "Planety małp" Burtona, bo nie oglądałem z 10 lat. W ciemno mógłbym dać 1/10 za profanację klasyki. A zawyża mi "Sin city". To chyba najlepszy film ś.p. MCD.
Zresztą trudno tu mówić o jakiejś karierze. W czym on zagrał? W filmidłach Baya typu "Armageddon", w "Zielonej mili". Mierny aktor, niech mu ziemia lekką będzie.
Gdyby nie Świat byłoby równe 1 :)
No tak, Planety Małp z 68 tez nie widziałem...
Majkel to ta sama liga ciepłych kluch co Tomek i Morgan. Ale Ci dwaj mają bardziej porządne kariery.
Nie porównywałbym go do Hanksa i Freemana. Wiem, że ich nie lubisz, ale... :) No właśnie, to są jednak aktorzy. I kariery zrobili ze względu na odrobinę talentu. Tymczasem Duncan to taki pocieszny mięśniak, który był gorylem gwiazd i po znajomości trafił do filmu. Dochrapał się nawet nominacji do Oscara za rolę płaczka, ale porównywać go do aktorów nie wypada.
Tzn. miałem na myśli, że należy to tego samego typu aktorów - ciepłych kluch. Wiecznie pozytywnych bohaterów których nie sposób nie polubić.
Taki Hanks zagrał przynajmniej bdb w "Filadelfii", "Cast Away" czy "Forreście".
Poczciwy Morgan też świetnie się spisał w "Brusie" czy "Se7en" (gdzie oczywiście Mistrz Kevin wszystkich pozamiatał).
http://www.youtube.com/watch?v=L-DAXR3x68Q
Kto wie :)
Istnieje jeszcze szansa grania gangstera:
http://www.youtube.com/watch?v=7AIaRjp-IPE
lub nawet Dona mafii:
http://www.youtube.com/watch?v=PYQY-g8mwKI
A niech gra, bo zdolny człowiek. Oby nie występował już w takich "cudach" jak "Szefowie wrogowie". Szkoda talentu, co dalej "Kac Vegas w rozkroku"? Rozumiem, że poświęcił się teatrowi, a pieniądze zarabiać trzeba. To już wolę by grał złoczyńców w filmach akcji, niż bzdurnych komediach dla idiotów.
"Szefów" nie oglądem, ale z tego co widzę się nie opłaca :)
W tym roku świetnie zagrał w 3 shortach własnej produkcji. Może się w końcu odbije, bo to jeden z moich ulubieńców i trochę mi ko szkoda że się tak marnuje.
Marzy mi się jakaś biografia w jego wykonaniu, gdzie musiałby zmienić barwę głosu (a robi to wybornie).
Tony to takie dziecko z zabawką w ręku, które nauczyło się kilka brzydkich słów.
Al grał tę rolę "na poważnie", a Kevin (jak zwykle) robił to dla żartów.
"Frendszip łorks, huha"
No, ale Ojciec mu wiele lepiej wyszedł. Kevin nie pasuje do roli TM, bo nie ma wyglądu gangstera.